Upiekłam wczoraj drożdżówki. 12 sztuk rozeszło się w mgnieniu oka. Nadziałam je konfiturą z aronii od mojej mamy. Smakowały niczym jagodzianki. Możecie je nadziać inną konfiturą, czekoladą, lemon curdem i czym tam dusza zapragnie. Drożdżówki te zachowują świeżość jeszcze na następny dzień.
Drożdżówki z aronią
Składniki:
7g drożdży instant
250ml ciepłego mleka
10dkg roztopionego masła
2 łyżeczki esencji waniliowej
3 szkl. mąki
+ do podsypania
1/2 szkl. cukru
1/2 łyżeczki soli
120g ugotowanych i utłuczonych ziemniaków
konfitura z aronii
Lukier:
pół szkl. cukru pudru
3-4 łyżki śmietanki 18%
Drożdże rozpuścić z
łyżką cukru i mąki w kilku łyżkach mleka
i odstawić na 15 minut. Po tym czasie
dodać resztę składników
i wyrabiać ciasto do momentu, kiedy stanie się gładkie (można mikserem z hakami). Nakryć lnianą ściereczką i pozostawić do
wyrośnięcia na 1-1,5 godziny.
Po tym czasie ciasto wyłożyć na stolnicę i podsypując mąką wyrabiać ok 7 minut. Ciasto będzie się kleiło, ale z mąką nie należy przesadzać. Do podsypania można użyć około pół szklanki mąki. Z ciasta formować w dłoniach placuszki, obsypując dłonie mąką. Każdy placuszek wypełniać 1 łyżeczką ulubionego nadzienia i zaklejać, formując bułeczki. Wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia. Gotowym drożdżówkom pozwolić rosnąć jeszcze przez mniej więcej 30 minut pod przykryciem z lnianej ściereczki. Piec ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 190°C.
Kiedy bułeczki wystygną można je polukrować. Składniki na lukier dokładnie wymieszać.
Po tym czasie ciasto wyłożyć na stolnicę i podsypując mąką wyrabiać ok 7 minut. Ciasto będzie się kleiło, ale z mąką nie należy przesadzać. Do podsypania można użyć około pół szklanki mąki. Z ciasta formować w dłoniach placuszki, obsypując dłonie mąką. Każdy placuszek wypełniać 1 łyżeczką ulubionego nadzienia i zaklejać, formując bułeczki. Wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia. Gotowym drożdżówkom pozwolić rosnąć jeszcze przez mniej więcej 30 minut pod przykryciem z lnianej ściereczki. Piec ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 190°C.
Kiedy bułeczki wystygną można je polukrować. Składniki na lukier dokładnie wymieszać.
Wyglądaja idealnie - jak prosto z piekarni :) MMuszą być wyborne :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) te z piekarni się nie umywają :)
OdpowiedzUsuń