niedziela, 10 kwietnia 2011

Mandarynkówka

Moi rodzice specjalizują się z domowej roboty nalewkach. Jeżynówki, malinówki, jarzębinówki, aptekarskie, dereniówki, ratafie, cytrynówki, miętówki, z czarnego bzu, śliwowice, kakaowe i tak w nieskończoność. W każdym pokoju w każdym rogu stoi wielki gąsior z nastawionym specjałem. Lubię u nich wizyty nastawione na degustację :)
Raz zrobiłam jeżynówkę z przemrożonych owoców zbieranych po pierwszych przymrozkach. Choć był to czysty litr spirytusu i owoce z cukrem bez dodatku wody, była tak łagodna w smaku i słodziutka jak syrop malinowy, który dodajemy do herbaty. Przemrożone owoce nadały nalewce odrobinę posmaku wędzonej śliwki.
Tej zimy nastawiłam mandarynkówkę. Stała tak po dziś dzień, aż ją wreszcie przefiltrowałam. Choć na dobrą sprawę mandarynkówka jest już dobra po tygodniu. Mandarynki do tej nalewki muszą być koniecznie sprawdzone. Słodkie i bez żadnej pestki. Inaczej wszystko szlag i nasza mandarynkówka będzie gorzka niczym piołun! Mandarynkówkę można pić bez domieszek z malutkich kieliszków do wódki lub likieru, ale ja dodaję ją chętnie do drinków, a także do marynat do mięs, vinegretów i risotto.

Mandarynkówka
Składniki:
pół litra spirytusu
szklanka cukru
kilogram mandarynek
szklanka wody oligoceńskiej
filtry do ekspresu

Mandarynki obieramy ze skórek. Dzielimy na cząstki. Staramy się usunąć także jak najwięcej białych nitek z błonek. Jeśli część zostanie, naszej nalewce nic nie grozi.  W garnuszku nastawiamy na małym ogniu cząstki mandarynek z wodą i cukrem. Podgrzewamy do momentu, aż cukier się rozpuści. Nie gotujemy. Studzimy. Zalewamy wszystko spirytusem i przelewamy do karafek, butelek z szerokim gwintem lub słoików. Zakręcamy i odstawiamy na minimum tydzień. Po tym czasie przecedzamy nalewkę przez filtry do ekspresu.

3 komentarze:

  1. Beti, robisz przepiękne zdjęcia.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa ta naleweczka. u mnie w dom też co roku powstaje mała produkcja- a to z pigwy, z wiśni, aronii czy jeżyn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lekka ukłon w Twoją stronę :)
    Malwinnko, wiśniówkę i aroniówkę też bardzo lubię, ale pigwówka to już dla koneserów :)

    OdpowiedzUsuń