wtorek, 22 marca 2011

Mohito o poranku, mohito w południe, mohito w ciepłą noc

Niegdyś mój ulubiony drink. Pity w dużych ilościach przy każdej okazji, a nawet bez okazji. Po długiej przerwie smakuje mi jak dawniej. To był mój pretekst na wykorzystanie limonek, zanim się zmarnują :)



Mohito

Składniki:
kilka listków świeżej mięty (ja miałam mrożone)
pół limonki
łyżka brązowego cukru trzcinowego
50 ml białego rumu (kogo boli  głowa po rumie, może użyć wódki)
woda gazowana
lód - najlepiej kruszony







Miętę układamy na dnie szklanki z grubym dnem. Limonkę trzeba sparzyć, pokroić połówkę na 4 części, zasypać cukrem i ugniatać ubijakiem, aż limonka puści sok. Są specjalne ubijaki do mohito i caipirinhy tzw. muddlery, ale z braku laku możecie też ugnieść limonkę trzonkiem tłuczka do kotletów. Gwarantuję, że sobie poradzi. Szklankę napełniamy do pełna lodem. Można dostać specjalne woreczki crushed ice, ale jak użyjecie lodu w kostkach lub o jakimkolwiek kształcie też będzie ok. Ważne, aby było go bardzo dużo.
Nalewamy rum (z wódką też mi smakuje, choć to już nie mohito) i uzupełniamy..... właściwie rumem....ale aby nie odlecieć po 1 drinku, tylko móc delektować się kilkoma, proponuję wodę gazowaną. Miłej zabawy! 

2 komentarze: