piątek, 14 stycznia 2011

bruschetta

Kuchnia włoska...

Marzy mi się podróż do Włoch. Podróż kulinarna, z prawdziwego zdarzenia, wędrując szlakami winnic, dojrzałych serów i pachnącej szynki. Póki co, próbuję stworzyć sobie swoją małą Toskanię, Sycylię i Piemont w kuchni. Odgrzebałam książkę, wydaną razem z Rzeczpospolitą. Czytałam ją wielokrotnie, do wielu przepisów wracam często, niektóre są dla mnie trudno osiągalne, ze względu na składniki, których odpowiedników jeszcze nie spotkałam nawet w najlepiej zaopatrzonych sklepach. Zaznaczam sobie te ulubione i te, które muszą poczekać w kolejce na sezon.
Postanowiłam, że od dziś zaczynam tydzień włoski, nie wszystko będzie smakowało mojemu M., ale jestem zdania, że kubki smakowe otwierają się na nowe smaki z czasem.
Zwieńczeniem mojego udanego urlopu były bruschetty z bakłażanem i oliwkami. Trzymanie  się przepisu zajęło mi więcej czasu, niż bym chciała, więc podam Wam przepis uproszczony i troszkę zmodyfikowany i gwarantuję, że potrawa nie straci na wartości.

Ciabatta, potrzebna do przyrządzenia bruschetty, pochodzi z północy Włoch, z okolic jeziora Como. Nazwę nadał jej charakterystyczny kształt kapcia, który powstaje po wylaniu ciasta na blachę. Dzięki miękkiemu środkowi i elastycznej skórce oprószonej mąką nadaje się na kanapki. Bosko smakuje skropiona samą oliwą.

Bruschetta z bakłażanem i oliwkami

Dla dwóch osób:
1 łyzka oliwy z pierwszego tłoczenia
1 posiekana cebula
2 posiekane ząbki czosnku
1 pokrojona w plasterki łodyga selera
1 mały drobno pokrojony grilowany bakłażan
1 pokrojona w cienkie paseczki grilowana czerwona papryka
10 pokrojonych w plasterki czarnych oliwek (tylko dla mnie, M. nie lubi)
2 łyżeczki odsączonych kaparów
1 łyżka prażonych orzeszków piniowych
1/4 szklanki posiekanej świeżej bazylii
2 ciabatty
dodatkowo 2 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
pieprz, sól, oregano do smaku

Podam Wam od razu przepis zweryfikowany przeze mnie. Bakłażana przekrój na pół, wydrąż łyżeczką pestki, natrzej go solą. Musi tak sobie poleżeć. To mój sposób, aby puścił gorzkie soki. W międzyczasie umyj paprykę, usuń gniazda nasienne, pokrój w cieniutkie paseczki i griluj na patelni grilowej ok 5 minut. Bakłażana opłucz, pokrój w kosteczkę i griluj razem z papryką. Można w tym czasie uprażyć orzeszki piniowe, lecz moim zdaniem, można je dodać póżniej do potrawy tylko posiekane.
Jak bakłażan i papryka się podgrilują i zmiękną, podlej je łyżką oliwy, dodaj posiekaną cebulkę i seler. Podsmaż przez 3 minuty. W tym samym czasie przekrój ciabatty wzdłuż, skrop oliwą i wstaw do piekarnika na ok 10 min, nastaw piec na 200 stopni. Zdejmij z ognia warzywa. Dodaj wyciśnięty przez praskę czosnek,  posiekane kapary, orzeszki, posiekaną bazylię, odrobinę soli, pieprzu, oregano do smaku i wymieszaj.
Nakładaj na grzanki z ciabatty, posyp oliwkami i podaj póki gorące.
Dobrze smakowało z czerwonym wytrawnym winem. M. miał wybrać włoskie, jednak jako sympatyk bułgarskich, zaproponował Chateau Slavyantsi 2007 Cabernet Sauvignon. Mimo, że wytrawne, to delikatne w smaku, nie zagłuszało bądź co bądź delikatnego smaku bruschchetty i bakłażana. Wg bułgarskiej klasyfikacji wino to spełnia kryteria Premium Reserve. O głębokiej barwie i pełnym smaku. Produkowane z ręcznie zbieranych i selekcjonowanych winogron z rejonu Niziny Trackiej. Dojrzewające w dębowych beczkach.
A w tle...Felicita...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz