Zakupiłam dziś przypadkiem bardzo fajną formę na mini-keksy i od razu musiałam ją wypróbować. Uwielbiam jeszcze ciepłe ciasta do popołudniowej herbaty. A na takie mogę sobie pozwolić tylko w weekendy. Wiem, starzeję się :) Kręcenie ciast w sobotnie popołudnie zamiast wypadu do kina lub szykowania się na wieczorną imprezę. Staję się nudziarą, ale nie przeszadza mi to wcale. Dla tych słodkich chwil, mogę spędzić każde popołudnie w domu, a na pewno zimowe popołudnie...
Mini-keksy z bananami
Składniki na 6 mini-keksów:
4 jajka
szklanka cukru
szklanka mąki
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
szklanka zarodków pszennych
banan
Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Zatrudniłam do tego zadania M., żeby wyrabiał sobie mięśnie. Po troszeczku dosypywać cukru i dalej ubijać. Dodawać po jednym żółtku i ubijamy, ubijamy, ubijamy. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dosypywać do białek i dokładnie wymieszać, najlepiej trzepaczką lub mikserem. Dalej dosypać zarodków pszennych i także wymieszać. Ciasto dzięki zarodkom staje się odżywcze, ma dużo błonnika i nie gryzie mnie przynajmniej sumienie liczące kalorie.
Foremki wyłożyć papierem do wypieków i nałożyć łyżką do każdej ciasto. Ten moment jest najtrudniejszy. Papier nie chce "siedzieć" w foremkach przed napełnieniem, ciasto jest gęste i lepi się do papieru, ale jakbyście go nie nałożyli, keksy i tak wyjdą piękne. Podczas pieczenia wszystko się samo uformuje i zakończy happy endem. Stuknijcie parę razy blaszką o stół, aby ciasto się choć trochę dopasowało do foremek. Czas na owoce: ja położyłam na każdym keksie 2 plastry banana, ale równie dobrze mogą to być maliny, wiśnie, brzoskwinie, śliwki, bakalie i co tylko sobie wymyślicie. Taki uniwersalny przepis. Wstawiamy formę do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na ok. 35 minut. Jeśli ciasto się zrumieni, sprawdźcie patyczkiem w każdej foremce, czy nie jest mokre.
Smaczengo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz